Dzień 57: Cemoro Lawang (Bromo Tengger Semeru) – Banyuwangi

Wstajemy już o 2 w nocy. Szybka kawa, ciepłe ubranie, czołówka i ruszamy. Przez około 40 minut idziemy krętą drogą wolno pnąc się w górę, po czym docieramy do schodów, a następnie ścieżki.

Jesteśmy zadowoleni, że udało nam się wyjść tak wcześnie, bo w momencie gdy zaczęliśmy się wspinać schodami w górę zobaczyliśmy rząd świateł poruszających się powoli w górę. Tłum nadciągający to jedno ale pył wulkaniczny wdzierający się wszędzie to całkiem inna sprawa. Mijamy punkt widokowy i pniemy się wyżej i wyżej. Nad nami rozpościera się gwiaździste niebo, przed nami widnieją wulkany Bromo, Batok i w oddali majaczy najwyższy na Jawie – Semeru wydzielający co kilkanaście minut chmurę gazów. Poniżej nas z kolei kaldera zasłonięta chmurami dodająca dodatkowego uroku do i tak już pięknego widoku.

Słońce wchodzi o wpół do szóstej i ociepla kolorami góry i wulkany, choć muszę przyznać, że najpiękniej było o świcie, gdy na powoli jaśniejącym niebie świeciło jeszcze kilka ostatnich gwiazd. Mamy to szczęście, że jesteśmy tam tylko my i para Niemców, podczas gdy w dole widzimy kotłujący się tłum ludzkiej masy. Powoli schodzimy w dół, robi się cieplej i sukcesywnie zrzucamy z siebie kurtki i długie rękawy. Z Mattem idziemy jeszcze do wulkanu Bromo. Schodzimy więc do kaldery pasterską ścieżką omijając w ten sposób punkt poboru opłat (25000IDR).

Wszystko jest przysypane pyłem, włącznie ze schodami. Wchodzi się bardzo niewygodnie. Krater jest naprawdę stromy i głęboki od wewnątrz, a barierka zabezpieczająca sięga już co najwyżej do kolan. Na dnie bulgota ledwie dostrzegalne coś koloru zielonawego.

W pośpiechu wracamy do wioski uciekając przed wzmagającym się wiatrem, choć ubrania po tej krótkiej wycieczce i tak nadają się tylko do prania.
Po naleśnikowym śniadaniu łapiemy busa i wracamy do Probollingo, skąd wspólnie z Mattem jedziemy do Banyuwangi celem odwiedzenia jeszcze siarkowego jeziora (co nam się w konsekwencji nie udaje), a Gemma udaje się prosto do Denpasar.

2 thoughts on “Dzień 57: Cemoro Lawang (Bromo Tengger Semeru) – Banyuwangi

  1. hej! szukam informacji jak dostać się z Probolinggo do Banyuwangi. w kolejnej notce przeczytałam, że jechaliście autobusem. czy był to autobus bezpośredni? ile kosztował i jak często jeździ? jeżeli pamiętasz cokolwiek co mogłoby być mi pomocne w planowaniu mojej trasy, będę bardzo wdzięczna 🙂

    • Wydaje mi się, że dojazd tam jest dość prosty bo miejsce jest bardzo turystyczne. Pamiętam, że gdy tam jechałem i autobus dojeżdżał do Probollingo to byłem wcześniej ostrzeżony by nie wysiadać gdy tylko ktoś wbiegnie do autobusu i będzie wołał, że jedzie do Bromo. Jedź na dworzec i tam wysiądź. Co prawda autobus może stanąć przy drodze, a nie wjeżdzać bezpośrednio na dworzec ale jak zapytasz kierowcy lub kogoś z miejscowych to Ci powiedzą. Co do tego jak często jeździ to raczej Ci nie pomogę, ale wydaje mi się, że dość rzadko. Gdy ja wysiadłem w Probollingo ktoś mnie oczywiście wyczaił i podszedł czy nie jadę w kierunku Bromo, wsiadłem do busika i zaraz ruszył. Tylko z tego co sie dowiedziałem, to jeden gość siedział w środku 4-5h zanim on się zapełni. Ceny dokładnie nie pamiętam ale tak strzeliłbym, że coś w granicach 150000-200000IDR. Wiem tylko, że ani nie było jakoś bardzo tanio, ani horrendalnie drogo. Ot, taka sobie cena ciut wyższa za dojazd w bardzo ładne miejsce. Dla mnie jedno z piękniejszych w Azji jakie widziałem.
      Jak coś to pisz i pytaj. 🙂

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.