Berlin

Berlin – czyli krótki oddech i powrót do cywilizacji podczas pobytu w Parku Narodowym Ujście Warty. Jako, że będąc tam do Berlina nie było daleko (ok 80km) tak więc warto było sie wybrać. Samochód zostawiliśmy na przedmieściach co by nie było problemów z parkowaniem w centrum i przemieszczeniem się, bądź co bądź 4mln ludzi to nie mało, a jako środek lokomocji wybraliśmy rowery, tym bardziej, że słońce miło przygrzewało. Jednak po całym dniu podziwiania miasta byłem bardzo pozytywnie zaskoczony. Po pierwsze , dużym plusem jest bardzo rozwinięta sieć ścieżek rowerowych, co zresztą nie jest zaskoczeniem w takim mieście, w takim kraju. Jednakże Niemcy nie są tak zasadniczy jak na przykład Holendrzy czy Belgowie i poruszają się nie tylko po ścieżkach ale także po pasach dla busów lub po torowiskach tramwajowych, co sprawia, że to miasto jest naprawdę przyjazne rowerzyście i nie sprawia wrażenia nudnego, a rower jest tam bardzo popularnym i co bardzo ważne szanowanym środkiem, z punktu widzenia innych uczestników ruchu środkiem lokomocji. Mimo, że wzięcie roweru nie było błędem to miasto zaskoczyło mnie duża przepustowością ruchu, brak jakichkolwiek korków w centrum, oraz co więcej mnóstwem miejsc parkingowych w samym centrum. Kolejnym zaskoczeniem, jakże pozytywnym było dla mnie sporo terenów zielonych także w centrum tego ogromnego miasta, m.in pod Reichstagiem czy Katedrą Berlińską gdzie ludzie w samym środku miasta odpoczywali i opalali się. Co więcej nie dalej jak kilkaset metrów za Bramą Brandenburską można było zobaczyć kawałek lasu oraz berlińczyków przy grillu.
Spośród wielu zwiedzonych europejskich stolic Berlin zaskoczył mnie bardzo pozytywnie. Niestety nie wiem jak wygląda tam życie w środku tygodnia, jednakże podczas weekendu, wywarł na mnie dość miłe wrażenie.